Igorkowi marzną rączki na długich spacerach z tatusiem. W związku z tym dziś wydziergałam mu rękawiczki. Wiem, wiem... dzieciom robi się rękawiczki bez palca, ale ja chciałam z paluszkiem. Jestem zadowolona z mojej pracy - prułam 3 razy :-) Wykorzystałam końcówkę włóczki z hamaka do sesji.
I oto one:
Pozdrawiam
Kama
Jakie slodziutkie :) Teraz zimno nie straszne :)
OdpowiedzUsuńŚliczności! Cudowne rękawiczki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jakie maleńkie słodziaczki:-) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚliczne, a raczej powiedziałabym urocze :) Takie z paluszkiem lepiej wyglądają, nawet jeśli maluch nie skorzysta z dorobionego palca ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)