W końcu odzyskałam energię. Ostatnio krucho z tym było. Dziś piekłam z Majeczką ciasteczka lawendowe - w końcu miałyśmy na to czas. Igorek grzecznie spał i dał nam polenić się trochę :-)
naszego synka na drutach i szydełku robię niewiele... Za to pracuję jeszcze trochę i ostatnio ścinam lawendę, która rośnie , kwitnie i pachnie jak szalona.
Kilka dni temu razem z Edytką ze studia Flesz zrobiłyśmy sesję... Kilka fotek z tej sesji: