Bukiety:
woreczki:
myszki
sakiewki
sukieneczki (podpatrzone w necie, nie mogłam się oprzeć i uszyłam swoje:-) )
I wrzecionka- z białej i niebieskiej lawendy
I taki tam "obrazek"
Lawenda jeszcze rośnie, duużo się suszy. Będzie sporo pracy przy przerabianiu. Lubię to. To sympatyczna i pachnąca praca...
Ale żeby nie było tak cudownie, to... jakieś choróbsko zaatakowało mi krzewinki. 30 sztuk - tych najstarszych i największych musiałam spalić. Bolało. Na szczęście reszta rośnie i mam nadzieję, że już nic złego na moim lawendowym poletku się nie wydarzy.
A w domu ... działa elektryk - nastanie jasność :-)
Pozdrawiam Was zalawendowana :-)
Kama